W środę po południu dotarliśmy do Ostersund. Z prawdziwą przyjemnością spacerowałem ulicami tego urokliwego miasta rozłożonego nad jeziorem Storsjon. Praktycznie wszystko mi się tutaj podobało. Zapewne wpływ na moje nastawienie miała słoneczna pogoda, no i fakt, że wreszcie byłem już tylko turystą, a nie zbieraczem runa.
Noc spędziliśmy w namiotach nad brzegiem Storsjon, około 23 kilometrów od Ostersund. Pamiętam, że sen utrudniały fale bijące o brzeg, a nad ranem we znaki dał się przymrozek.