nabrzeża w Karlskronie dobijamy o 19.30. Zjeżdżamy z promu i bez zwłoki ruszamy w kierunku Sztokholmu. Roztropek prowadzi auto jedna ręką, ale przestrzega przepisów i jedzie dość pewnie. Obok niego siedzi Intelekcik, więc to na niego spada rola pilota. Nie jest to trudne, gdyż sam wcześniej rozpisałem dokładnie trasę z podziałem na numery dróg i nazwy mijanych miast. Po około sześciu godzinach jazdy zaczynamy rozglądać się za miejscem na nocleg. Po ciemku nie jest to prosta sprawa, ale przed drugą w nocy udaje się nam znaleźć zaciszne miejsce na rozbicie namiotów. Jest to jakaś wioska położona około 60 kilometrów przed stolicą Szwecji.